Czy to SIBO?
03:56Giuseppe Milo, Flickr |
Poszukiwań ciąg dalszy.
Xifaxan.
Osiem miesięcy chodzenia od lekarza do lekarza. Każdy z nich rozkładał ręce, zlecał kolejne badania z krwi i odsyłał dalej. Przebadali mnie już chyba na wszystko co tylko się dało. Na kolejnej wizycie u Pani doktor, rozmowa, burza mózgu. Powiedziałam jej wtedy, że mam wrażenie, że to wszystko jest związane z zatruciem pokarmowym, które przeszłam prawie rok wcześniej. Stwierdziła, że intuicja pacjenta jest bardzo ważna, bo nikt inny nie zna mnie tak jak ja sama, i że ona sama bardzo często słucha swoich pacjentów. W ramach "eksperymentu" przepisała mi Xifaxan - dość drogi antybiotyk (130 zł) działający tylko w układzie trawiennym. Końcem sierpnia zaczęłam tygodniową kurację. Po skończeniu antybiotyku, radość w obozie naszych! Wszystko mi przeszło! Nie trzęsły się ręce, objawów tężyczkowych żadnych, zawrotów głowy też nie - nareszcie się udało!
SIBO.
Niestety, dobrze było tylko przez trzy tygodnie. Zaczęło boleć mnie gardło i wszystkie objawy znowu wróciły. Z gasnącą już nadzieją, znowu zjawiłam się u Pani doktor. Chyba nie ucieszyła się, że po raz kolejny mnie widzi. Opowiedziałam jej co i jak, zasugerowała, że może to SIBO. Czym właściwie jest SIBO? Przerost flory bakteryjnej w jelitach - ogólnie, w wielkim skrócie mówiąc, to pojawienie się w jelicie cienkim bakterii, które normalnie występują w jelicie grubym. O SIBO oczywiście też przeczytałam całe internety, znalazłam specjalne diety, badania (testy oddechowe wodorowe i metanowe) i rozpisaną antybiotykoterapię wg doktor Siebecker ze Stanów. Od mojej Pani doktor, dostałam skierowanie do gastrologa. W międzyczasie w Krakowie zrobiłam test wodorowy w kierunku przerostu flory, wyszedł negatywny. Przerostu nie stwierdzono. Zastanawiałam się, czy jechać jeszcze do Poznania na metanowe testy, ale w końcu się nie zdecydowałam.
Gastrolodzy.
Po dwóch dniach pojechałam na wizytę. To najgorsza wizyta z wszystkich jakie odbyłam. Przez trzy godziny po niej dochodziłam do siebie. W życiu nie spotkałam takiego chama, prostaka i nasuwa mi się tutaj jeszcze kilkanaście innych, niecenzuralnych epitetów. Ten człowiek (bo lekarzem ciężko go nazwać) potraktował mnie całkowicie bez szacunku, nie słuchał tego co do niego mówię. Usłyszał to co chciał usłyszeć, czyli to, że schudłam 12 kg w ciągu 9 miesięcy, że mam bóle brzucha i nieregularne wypróżnienia. Po dotknięciu mojego brzucha powiedział, że mam anoreksję i powinnam zgłosić się do poradni żywienia. Ponadto, przepisał jakieś leki na rozluźnienie żołądka przed posiłkiem, Tribux na zespół jelita drażliwego i odesłał na psychoterapię. Nakazał żyć normalnie i zapomnieć o objawach. Pytam już cała w nerwach - serio?! To co, mam jeździć na motorze z zawrotami głowy? Powiedział, że tak - jak zacznę znów żyć normalnie to wszystko mi przejdzie. Powiedziałam mu, że chyba jest niepoważny bo to jest niebezpieczne - "to niech Pani sobie znajdzie inne zajęcie". Powiedziałam mu oczywiście, że po Xifaxanie wszystko mi przeszło na trzy tygodnie. Wypisał kolejną receptę na ten lek - "to jak Pani pomógł, to Pani go sobie jeszcze weźmie". Pierwsze co zrobiłam po wyjściu z gabinetu, umówiłam wizytę prywatnie do kolejnego gastrologa. Oczywiście recept nie wykupiłam.
Po dwóch dniach pojechałam na wizytę. To najgorsza wizyta z wszystkich jakie odbyłam. Przez trzy godziny po niej dochodziłam do siebie. W życiu nie spotkałam takiego chama, prostaka i nasuwa mi się tutaj jeszcze kilkanaście innych, niecenzuralnych epitetów. Ten człowiek (bo lekarzem ciężko go nazwać) potraktował mnie całkowicie bez szacunku, nie słuchał tego co do niego mówię. Usłyszał to co chciał usłyszeć, czyli to, że schudłam 12 kg w ciągu 9 miesięcy, że mam bóle brzucha i nieregularne wypróżnienia. Po dotknięciu mojego brzucha powiedział, że mam anoreksję i powinnam zgłosić się do poradni żywienia. Ponadto, przepisał jakieś leki na rozluźnienie żołądka przed posiłkiem, Tribux na zespół jelita drażliwego i odesłał na psychoterapię. Nakazał żyć normalnie i zapomnieć o objawach. Pytam już cała w nerwach - serio?! To co, mam jeździć na motorze z zawrotami głowy? Powiedział, że tak - jak zacznę znów żyć normalnie to wszystko mi przejdzie. Powiedziałam mu, że chyba jest niepoważny bo to jest niebezpieczne - "to niech Pani sobie znajdzie inne zajęcie". Powiedziałam mu oczywiście, że po Xifaxanie wszystko mi przeszło na trzy tygodnie. Wypisał kolejną receptę na ten lek - "to jak Pani pomógł, to Pani go sobie jeszcze weźmie". Pierwsze co zrobiłam po wyjściu z gabinetu, umówiłam wizytę prywatnie do kolejnego gastrologa. Oczywiście recept nie wykupiłam.
Kobitka całkiem w porządku, fanka naturalnych probiotyków czyli ogórków kiszonych i kefirów. Dostałam jakieś leki na unormowanie cyklu wypróżnień - nie pomogło. Kolejna wizyta - przepisany Xifaxan (tylko w większej dawce niż poprzednio). I tutaj niespodzianka, w przedostatni dzień nasiliły się wszystkie objawy, szczególnie te tężyczkowe. Już dawno nie spinało mi do tego stopnia mięśni szyi. Doszły bóle mięśni i dość mocne stawów. Wróciłam do Pani Gastrolog, zasugerowałam, żeby poszukać przyczyn tężyczki ze strony układu trawiennego. Powiedziała mi, że tężyczka jest związana z tarczycą (tu już wiedziałam, że kobita nie ma o tym zielonego pojęcia i nie mam czego u niej szukać). Dodatkowo zasugerowała mi rozpoczęcie stosowania "Hydroksyzynki" i przepisała receptę na jedno opakowanie. Wdałam się z nią w bardzo kulturalną dyskusję, na koniec powiedziała mi, że jeszcze pomyśli i jak coś jej przyjdzie do głowy to da mi znać. Wyszłam z myślą, że już więcej tam nie wrócę. Chodzić co miesiąc po receptę na "Hydroksyzynkę" i płacić za wizytę 150 zł? Dziękuję bardzo, ja leków uspokajających nie potrzebuję.
Zapomniałabym o ogórkach!
Zaczęłam wieczorem przed snem jeść ogórki kiszone. Efekt - rano wstawałam spokojniejsza, bez kołatania serca. Ogórki na stałe zagościły w mojej diecie.
Internista.
Powrót do mojej Pani doktor. Opowiedziałam jej co i jak, powiedziała mi, że gastrolodzy, kiedy nie widzą przyczyny dolegliwości (wg nich z układem trawiennym wszystko jest ok) upatrują jej w podłożu psychicznym. Podobno jelita są ściśle związane z układem nerwowym. Czyli prosta kalkulacja, jeśli dostałam leki psychotropowe i Tribux - sugeruje zaburzenia psychosomatyczne. Chciałabym tutaj nadmienić, że moja Pani doktor, to jedyny lekarz na całej mojej drodze, który we mnie wierzy i nie wmawia mi żadnych zaburzeń.
Pani Doktor rozkłada ręce, mówi, że brakuje jej powoli pomysłów. Zastanawiają ją te moje ogórki - "wie Pani, że to probiotyki?". Zasugerowałam, że jeśli nie bakterie - to może grzyby. Zleciła skierowanie na badania. Dodatkowo dostałam jeszcze RTG klatki piersiowej (z powodu utraty masy ciała - 13 kg od wagi wyjściowej). Tutaj nadmienię jeszcze, że mam 172 cm wzrostu i w tym momencie ważę 52 kg.
RTG w porządku - na szczęście. Salmonelli, E.Coli ani innych nieprawidłowych drobnoustrojów na szczęście nie wyhodowano.
Nie zostało mi nic innego, jak umówić wizytę do specjalistki zajmującej się leczeniem tężyczki. Skoro lokalni lekarze nie za dużo wiedzą o tężyczce, a tym bardziej o jej przyczynie, może ona pomoże mi to znaleźć. Przeczytałam o tej Pani bardzo dużo pozytywnych opinii w internecie. Wszyscy pisali, że jak tężyczka, to tylko dr Toruńska z Warszawy. Przejrzałam jej stronę internetową, wydała mi się bardzo sensowna. No nic, bierzemy wolne w pracy i jedziemy - padła decyzja. Bilety na samolot kupione, termin 10 listopada.
0 komentarze